W lipcu 2014 roku do szpitala w Kolorado trafił mężczyzna z objawami zapalenia płuc, kaszlem i wysoką gorączką. Na początku jako przyczynę choroby uznano bakterię Pseudomonas luteola, jednak stan pacjenta pogarszał się z każdym dniem. Późniejsze badania przeprowadzone przez Colorado Department of Public Health and Environment (CDPHE) odkryły obecność Yersinii pestis, która wywołuje dżumę.

Z wywiadu przeprowadzonego przez Tri-County Health Department (TCHD) wynikło, że 24 czerwca tego samego roku dwuletni samiec psa razy amerykański pitbulterier, którego pacjent był właścicielem, zachorował na tyle ciężko, że został tego samego dnia poddany eutanazji. Zaobserwowano u niego krwisty kaszel, wysoką gorączkę oraz trudności w oddychaniu.

U psa, tuż po przyjęciu mężczyzny do szpitala, zbadano pośmiertnie wątrobę w kierunku obecności bakterii Yersinia pestis. Wyniki były pozytywne, co potwierdziło tezę, że choroba rozwinęła się w wyniku kontaktu człowieka z psem. To pierwszy taki przypadek w Stanach Zjednoczonych.

Centers for Disease Prevention and Control (CDC) ogłosiły, że również u dwójki pracowników z kliniki, w której pojawił się pies, rozwinęła się dżuma płucna. Jednak biorąc pod uwagę, że ostatni pacjent miał kontakt zarówno z psem, jak i właścicielem, nie można jasno określić źródła jego zachorowania.

Wszyscy pacjenci zostali całkowicie wyleczeni za pomocą terapii antybiotykowej.

Źródło

Klaudia Majcher

Share

3

bony.jpg

zoetis2024

megavet